Hiszpania nie jest krajem, do którego nasi rodacy wyjeżdżają chętnie, by zajmować tam wysokie stanowiska pracy zgodne z ich kwalifikacjami, choć oczywiście zdarzają się i takie wyjazdy zarobkowe. Przeważnie kraj ten uznaje się za miejsce wyjazdów wakacyjnych, ze względu am specyfikę tego regionu. Jest to miejsce na świecie bardzo bogate pod względem upraw, rolnictwo jest bardzo dobrze rozwinięta gałęzią gospodarki, w związku z czym brakuje tu tylko rąk do pracy. Ja pojechałem tam właśnie na zbiór owoców w sadzie, ponieważ po szkole średniej nie miałem jeszcze żadnego doświadczenia ani kwalifikacji wystarczających, by wykonywać jakąkolwiek inną pracę. Nie spodziewałem się, że dostanę stanowisko prezesa banku, służbowe mieszkanie i samochód. Wiedziałem, że praca w Hiszpanii to przede wszystkim codzienna ciężka harówka od rana do zmierzchu na polach przy dużych upałach, w pocie czoła. Nie nastawiałem się zatem, że będę po godzinach zwiedzał Hiszpanię i delektował się hiszpańskim winem na tarasach restauracji – po prostu wyjechałem w takie miejsce, gdzie nie było żadnych restauracji, jadło się to, co najszybciej było przygotować, i co było najtańsze. Spało się w kilkuosobowych pokojach w bardzo skromnych warunkach, bo zwyczajnie nie było sensu wynajmować większych, luksusowych mieszkań, bo spędzało się w nich najwyżej kilka godzin dziennie, i to tylko podczas snu. Pod koniec pobytu udało mi się jednak wyrwać za zaoszczędzone pieniądze na kilkudniową wyprawę do kilku ciekawych miast Hiszpanii, co było największym dla mnie przeżyciem.