Upalne południe.
Kilka razy zdarzyło mi się być w Hiszpanii na wczasach. Pamiętam śmialiśmy się z ich sjesty, że to lenistwo, że durna wymówka przed obowiązkami, że totalna głupota. Jako turyści korzystaliśmy tylko z basenów i plaży, nastawieni na upały i bezgranicznie operujące promienie słoneczne. Jako pracownik rozlewni soków muszę przyznać, że sjesta to wcale nie jest wymysł zrodzony z lenistwa. Praca w Hiszpanii pokazała mi życie od kuchni. To turystyczne jest tutaj zupełnie inne od pracowniczego. Na taśmie, wśród pędzących pełnych soków kartoników nie myśli się kategoriami turysty. Nie marzę o leżeniu na plaży, czy wygrzewaniu się w słońcu, ale o wypoczynku w chłodnym, klimatyzowanym mieszkaniu z dala od zgiełku i nocnego życia. Mieszkając w Hiszpanii sam czekam na godzinę sjesty, aby się ochłodzić. Gorący klimat bardzo męczy ludzki organizm. Zacząłem więc szukać sposobów na schładzanie się w czasie pracy. Lody i zimne soki wcale nie działają tak jak powinny. Chłodzą tylko na chwilę, po czym znowu czujemy zmęczenie. Gospodyni domu, w którym wynajmuję niewielki apartament pokazała mi, że gorące napoje lepiej orzeźwiają organizm w czasie upału, niż te wyjęte z lodówki, w dodatku gazowane. Chociaż lodowata kawa Frappe także spełnia swoje pobudzające zadanie. Wieczorami korzystam z żeli pod prysznic o właściwościach chłodzących z wyciągiem z mięty pieprzowej, która potrafi działać cuda. Rano przed wyjściem do pracy również korzystam z tego cudu kosmetologii i staram się wytrzymać do powrotu. I naprawdę w czasie, gdy jestem tutaj pracownikiem nigdy nie byłem jeszcze na plaży.
Zdecydowanie upale południe wpływa na życie i prace
Praca w Hiszpanii jest dobra gdy jest zima
Na południu Hiszpanii praca jest zupołenie inna niż na północy