Gdy w Polsce okazało się, że nawet dla inżyniera budownictwa niekoniecznie jest praca, zacząłem rozglądać się za alternatywą. Znajomi polecali mi Anglię, Francję. Rozważałem nawet wyjazd do tych krajów lub po prostu tam gdzie znajdzie się praca, jednak z czasem przemyślałam to i zdecydowałem że jeśli już mam wyjechać z kraju to mając jakieś dobre podstawy jak chociażby język. Znam hiszpański i angielski więc postawiłem na Anglię lub Hiszpanię. W Anglii okazało się, ze jest spora konkurencja, za to oferty pracy w Hiszpanii pozostają w Polsce bez echa. Spróbowałem. Złożyłem kilka aplikacji i poproszono mnie na rozmowę kwalifikacyjną, zanim podjąłem zatrudnienie od chwili rozpoczęcia poszukiwań pracy w Hiszpanii minęło pół roku. Przez kilka pierwszych miesięcy albo nikt się nie odzywał albo po rozmowach pracodawca wybierał kogoś innego, względnie dwa razy sam odmówiłem z uwagi na mało satysfakcjonujące warunki pracy i płacy. W końcu gdy już mnie zatrudniono, na pracę musiałem poczekać. W przeciwieństwie do tego, że praca dla pracowników ogólnobudowlanych i fizycznych jest od zaraz to dla inżynierów planowana jest z wyprzedzeniem. Dla mnie było to pozytywne bowiem mogłem zaplanować wszystko z dokładnością, znaleźć również mieszkanie na wynajem, jakie mi odpowiada. Miałem też szansę złożyć wypowiedzenie w pracy u polskiego pracodawcy. Obecnie kończę już drugi kontrakt w Hiszpanii i mam zamiar zostać na trzeci.