Nigdy nie jest wiadomo czy ktoś ze znajomych nam się w przyszłości nie przyda. Tak tez było ze znajomymi z wymiany studenckiej. Lata temu poznałem kilka pięknych Hiszpanek. Wakacyjna znajomość utrzymała się poprzez komunikatory internetowe i grzecznościowe przesyłanie sobie pozdrowień i życzeń świątecznych. Niedawno zdecydowałem o wyjeździe do pracy w Hiszpanii. Po tym jak od dłuższego czasu nie umiem znaleźć zatrudnienia w kraju, po tym jak zbankrutowała moja firma zdecydowałem że emigracja to jedyne wyjście z tej fatalnej sytuacji. Na początku nie wiedziałem czy Hiszpania to dobry kierunek, rozmyślałem o Anglii. Plusem jakim miała Hiszpania to język który znam, to duży atut mój u pracodawcy, mogłem przebierać w ofertach pracy tak w swoim zawodzie jak i wielu innych mniej wymagających kwalifikacji. Jako, że to mój pierwszy raz każda informacja liczyła się na wagę złota. Odezwałem się do moich dawnych znajomych i warto było, bo nie tylko podpowiedziały mi gdzie poszukać pracy jak i gdzie zamieszkać. Kiedy byłem na kontrakcie zabiegałem o jak największą ilość kontaktów międzynarodowych z myślą o przyszłości. Czasem niepozorna znajomość może zaowocować dużą dawką pozytywów. Oczywiście nie wystarczy wziąć wizytówkę ale o więzi należy dbać, zwłaszcza te bliższe znajomości wymagają pielęgnacji. Praca za granica to świetna okazja do tego, by móc poznać wiele osób z różnych krajów, zaprzyjaźnić się i pozyskać wiele cennych informacji.